A oto krótki opis
I Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Porsche, który miał miejsce w Lublinie, a
właściwie pod Lublinem nad Zalewem Zemborzyckim, w dniach 7 – 9 lipca. Moja żona i ja
postanowiliśmy o cały dzień wcześniej odwiedzić Lublin, tym samym jakoby otworzyć
Zlot. Zawitaliśmy na pole namiotowe około godz. 1600 i tu czekała nas
niespodzianka: w pełni sezonu na polu byliśmy tylko my i dwa karawany z Holendrami.
Rozbiliśmy jednak namiot i postanowiliśmy pojechać do miasta na obiad. Wcześniej
zadzwoniłem do organizatorów "eventu" Komancza i Miśka, czyli Jarka i Maćka
powiadamiając ich o naszym przybyciu. Ku miłemu zaskoczeniu Jarek stwierdził, że
wieczorkiem przyjadą nas powitać. I przyjechali. A z nimi skrzynka piwa, która bardzo
szybko się skończyła. W weselszych już nastrojach (cały czas padało, a my pod
namiotem) poszliśmy spać. Acha, zapomniałbym nadmienić, że dawno nie korzystałem z
tak “luksusowego” zaplecza sanitarnego – moja żona nigdy wcześniej nie widziała
na oczy takich toalet! Pole namiotowe San Marina – rewelacja, polecam... nie korzystać! |
|
Na I Ogólnopolskim Zlocie Porsche
dominującym modelm było 924 i 944. |
Następnego dnia o
bladym świcie tj. około 1000
organizatorzy i ich towarzyszki życia oczekiwali na kolejnych fanów Porsche. Muszę
przyznać, że bardzo wytrwale stali na posterunku wpatrując się z nadzieją w dal, bo
dopiero około 1800 coś zaczęło się
dziać. Zjechały mianowicie, dwa wspaniałe porszaki – malinowy metallic z trrupią
czachą na gałce biegów, cały w błękitach wewnątrz z Wrocławia (zdjęcia w galerii)
i granatowy metallic ze Świerklańca (Marek sprzedał go w tydzień po zlocie i
zgadnijcie co kupił... Porsche 944) oba 924. |
|
Park maszyn. |
Do wieczora
zjechało się tego jeszcze kilka sztuk – tak że było nas 11 (2 – 944, 2 – 924S, 7
–924). No, a wieczorem, jak to wieczorem – zaczęliśmy się integrować.
Integrowaliśmy się prawie do rana przy ognisku, kiełbaskach i piwku (niekoniecznie
bezalkoholowym). Organizatorzy spisali się świetnie: dostaliśmy T-shirty (spreparowane
specjalnie na zlot) i reklamówki od sponsora – firmy Petroprofit (zapalniczka,
długopis i karta upoważniająca do zniżki na paliwo w ich sieci stacji benzynowych –
szkoda, że są tylko w okolicach Lublina). |
|
Ostatnie przygotowania do parady po ulicach
Lublina. |
W sobotę o 1400 odbył się najefektowniejszy punkt programu. Sznureczek 10
porszaków (jedenasty nie wytrzymał trudów integracji i zaspał) przejechał paradnie
ulicami Lublina. Paradę otwierał i zamykał policyjny radiowóz na sygnale. My również
staraliśmy się nie być gorsi i jechaliśmy na naszych sygnałach – klaksonach.
Tubylcy z ciekawością wyglądali z okien, zatrzymywali się i pokazywali nas z podziwem
i zazdrością palcami. Cała parada trwała około 45 minut. Szkoda tylko, że cały czas padało. |
|
Przejazd przez miasto (w oddali widać
eskortującą nas policję). |
Potem – znowu
się integrowaliśmy przy ognisku, piwku i kiełbaskach. Dodatkową atrakcją byli D.J.-e
z radia “Eska”. No i wiadomo – tam gdzie muzyka, tam i tańce. Hucznie bawiliśmy
się znowu do wczesnych godzin rannych. Wcześniej jednak, miał miejsce bardzo oryginalny
konkurs, oczywiście z nagrodami: wino musujące “szampan” w roli głównej. Otóż
konkurs polegał na rzucaniu w dal korbowodem. Każdy miał 3 szanse – rekord ustanowił
Piotrek z Kielc i odebrał główną nagrodę. Dodam, że kobiety również brały udział w konkursie, a było ich dwie. I miejsce zdobyła Ania
(żona Komancza in spe), a II miejsce Kasia – przyjaciółka “rekordzisty” Piotrka.
Nagrodami były reklamówki z tajemniczą zawartością. Nie muszę dodawać, że oprócz
wszstkich atrakcji, naszym głównym zajęciem, były
rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy o największych pasjach naszego życia –
samochodach Porsche. |
|
Właśnie skończyliśmy wspólną jazdę po
Lublinie i okolicach. |
No cóż, ale
wszystko co dobre, szybko się kończy. W niedzielę rano spakowaliśmy się i
wróciliśmy do domu. Muszę przyznać, że cień zlotu towarzyszył nam prawie do domu
– wracaliśmy z Markiem ze Świerklańca, a co dwa porszaki na drodze to nie jeden –
prezentowały się wspaniale! Zachęcam wszystkich, którzy w tym roku z jakichś powodów
nawalili, żeby koniecznie przyjechali za rok, naprawdę warto. |
|
I to już koniec imprezy! |
Poniżej, trochę więcej
zdjęć ze zlotu (więcej nie zamieszczam ze względu na ograniczoną ilość miejsca). |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|